Dlaczego nie ma nic złego w tym, że Boże Narodzenie jest pogańskie?
by Marcos D. Torres[1]* | 20 December 2023 |
(This essay is in English here.)
To najwspanialszy czas w roku.
Dla niektórych.
Dla innych to najgorszy czas w roku. Możesz być pewny, że ludzie ci sprawią, iż będziesz o tym wiedział. Ich profile w mediach społecznościowych są pełne memów oraz filmików o prawdziwych, pogańskich korzeniach Bożego Narodzenia. Osoby te nie zawahają się z Tobą o to pokłócić, a nawet zaczną urządzać sceny w Kościele, bo hej – ktoś musi powstać przeciwko tym obrzydliwościom w domu Bożym, prawda?
Większość z nas złości się na nich, a przy tym ignoruje ich fanatyczne tyrady. Co jednak, jeśli powiem Ci, że nawet osoby, które mają luz z obchodzeniem Świąt Bożego Narodzenia mają również tendencję do trzymania się tej samej, fałszywej przesłanki, podobnie jak anty-bożonarodzeniowy tłum, gdy chodzi o inne sprawy? Co jeśli powiem Ci, że ta przesłanka jest źródłem problemu zmagania się naszego kościoła w nawiązaniu łączności z otaczającą kulturą?
Zakładam, że zostałeś zaciekawiony i chciałbyś dowiedzieć się, o jaką przesłankę chodzi. Dojdziemy do tego.
Najpierw chciałbym, abyś wrócił myślami do czasu, gdy Bóg stworzył ludzi na swój obraz. Stwórca uczynił nas wolnymi, relacyjnymi, a także kreatywnymi istotami. Sztuka, muzyka, historie, tradycje, gry – wszystkie wytwory człowieka, odzwierciedlają znaczenie bycia stworzonym na Jego obraz i podobieństwo. Zastanawiamy się nad sensem, co prowadzi nas do zadawania pytań, a to z kolei prowadzi nas do szukania odpowiedzi. Ta abstrakcyjna, egzystencjalna podróż zostaje przekuta w poezję, malarstwo, literaturę, rzeźbiarstwo oraz inne trwałe dzieła sztuki. Jednakże przekłada się to również na zwyczaje i ceremonie, które wraz z czasem powtarzamy i adaptujemy. Poprzez nie, jak ujął to Joseph Campbell „opowiadamy historie by spróbować pogodzić się ze światem, zharmonizować nasze życie z rzeczywistością…”[2].
Tak, więc na początku – zanim przedstawię przesłankę, którą większość z nas podziela z anty-bożonarodzeniowym tłumem – należy zrozumieć następującą rzecz: ludzie tworzą, a także my tworzymy, ponieważ zostaliśmy stworzeni, aby tworzyć. To część znaczenia tego, czym jest bycie stworzonym na Boży obraz.
Pozwólcie, że naświetlę ideologiczne podłoże krytyków, które prowadzi ich do całkowitego odrzucenia Świąt Bożego Narodzenia (przesłankę, którą również podzielamy, ale ignorujemy ją, gdy jest to wygodne). Brzmi ono następująco: Bóg jest święty. Pogaństwo jest bezbożne. Zatem, wszystko, co w najmniejszym stopniu ma zakorzenienie w pogaństwie, musi zostać odsiane, gdyż jest nie do pogodzenia z świętością Boga.
W tym tkwi sedno sprawy. Mimo, że szanuję tych, którzy tak wierzą, oto dlaczego się z nimi nie zgadzam. Powyższe przekonanie lekceważy jedną, prostą rzecz, która zmienia całkowicie charakter dyskusji, mianowicie: poganie w pierwszym rzędzie są ludźmi, a dopiero w drugim są poganami.
Innymi słowy, gdy poganie tworzą dzieła sztuki, rytuały czy tradycje, najpierw wyrażają tym swoją kreatywność, którą mają z uwagi na sposób, w jaki Bóg ich stworzył. Bóg powołał nas, abyśmy byli twórczy. Kreatywność jest częścią Bożego obrazu w nas. Tak więc, gdy poganin coś tworzy, jego działanie wypływa wprost z obecnego w nim Bożego obrazu. W konsekwencji wynikłe z tego dzieło sztuki, jest połączeniem Bożego obrazu oraz pogańskich poszukiwań sensu. Ma ono, zatem zbawcze cechy, a także cechy wymagające krytycznej analizy. Upraszczające „wszystko, co pogańskie jest złe”, zarówno odczłowiecza pogan, jak i jest to stanowisko intelektualnie nieuczciwe.
Prawda jest taka, że nikt konsekwentnie nie żyje wedle tej maksymy, włączając w to anty-bożonarodzeniowy tłum. Za każdym razem, gdy korzystamy z kalendarza, wchodzimy w interakcję z pozostałościami po pogańskich wpływach (nazwy dni tygodnia oraz miesięcy). Tradycje ślubne, miesiące miodowe, instrumenty muzyczne (wliczając w to organy, które powstały pierwotnie, jako instrument teatralny[3], wykorzystywany w wielu horrorach z uwagi na straszliwe, przypominające odgłosy duchów dźwięki; skrzypce, w historii uznawane za instrument demoniczny[4], pojawiający się na wielu obrazach, gdzie demony grają na nim; a także flety, wykorzystywane podczas orgii[5], jak i przez fakirów, wykonujących swoje mistyczne pokazy) iglice, wieże, również cała architektura naszych kościołów, są pogańskie[6]. Interesujące, że sama koncepcja hymnologii, czy też hymnów, ma swoje źródło w pogańskich, greckich kultach religijnych[7]. Ktoś mógłby nawet stwierdzić, że szkoła sobotnia jest pogańska, ponieważ formuła ta jest kopią szkółki niedzielnej, łączącej się z kultem niedzielnym, który ma powiązanie z kultem słońca. Te, jak i inne niezliczone przykłady codziennych zwyczajów czy mody, swoimi korzeniami sięgają starożytnych, pogańskich kultur. W rzeczywistości, nawet podanie ręki nie jest od tego wolne. Najstarsze, zapisane przypadki wzajemnego podania rąk, cofają nas do Egiptu, gdzie faraon podawał rękę czcicielom, by przekazać im moc bóstw (brzmi znajomo?)[8]. Gdybyśmy żyli zgodnie z ideologią „to, co pogańskie jest złe”, życie we współczesnym świecie byłoby niemal niemożliwe.
Jednakże nie musimy żyć w ten sposób, ponieważ poganie po pierwsze byli ludźmi, a dopiero po drugie byli poganami. Poganie tworzyli, dlatego że zostali uczynieni na Boży obraz. Opowiadali historie, kształtowali rytuały, wyrażali siebie w literaturze, muzyce i architekturze, gdyż takimi stworzył nas Bóg. Tak, więc prawdziwym problemem anty-bożonarodzeniowego tłumu jest aprioryczne założenie, że wszystko, co pogańskie jest automatycznie i całkowicie złe. Nie jest to jednak prawdą. Poganie cenili rodzinę, miłość oraz sens. Tworzyli instrumenty muzyczne, poezję czy architekturę, by zakomunikować te wartości i jak najlepiej wyrazić w nich swoją podróż ku boskości. W rezultacie, kiedy śpiewamy hymny, gramy na organach bądź skrzypcach, uczęszczamy na szkołę sobotnią czy podajemy sobie ręce, nie oddajemy czci pogaństwu, ale zwyczajnie cieszymy się owocami kreatywności kultur, które tak się składa, że były pogańskie.
Nikt z nas nie myśli na poważnie, że wypowiadając słowo „Monday” obrażamy tym Boga, ponieważ nazwano ten dzień tak, ze względu na bóstwo lunarne[9]. Nikt z nas nie twierdzi też, że chodząc na szkołę sobotnią, znieważa się Boga, ponieważ formuła ta jest kopią szkółki niedzielnej. Zamiast tego, cieszymy się dobrze zrobionym formatem, stworzonym przez kreatywną osobę, która po prostu obchodzi niedzielę, a nie sobotę. W skrócie, wszyscy już żyjemy w ten sposób – rozpoznając, iż pogańskie korzenie nie są właściwym motywem do odrzucenia czegoś, ponieważ wszyscy wiemy, że niezależnie od pochodzenia, kiedy coś jest dobre, piękne i użyteczne, jest dobre, piękne i użyteczne. Nie ma znaczenia czy początki czegoś były umoczone w rytualnej prostytucji lub mistycznej duchowości.
To, dlatego Paweł, zamiast zlekceważyć oraz potępić pogańskich Greków na Areopagu, wykorzystał ich poezję i mitologię, by przekazać im Ewangelię. Apostoł nie powiedział „wasi bogowie są fałszywymi, demonicznymi duchami” przystępując do potępienia greckiego dziedzictwa, a raczej celebrował wyrażone przez ich sztukę piękno. Chwalił ich religijny zapał, a następnie spojrzał na ołtarz poświęcony Nieznanemu Bogu, deklarując „Otóż to, co czcicie, nie znając, ja wam zwiastuję” (Dz 17,23 Bw). Paweł miał zdolność dostrzeżenia, pomimo nieładu wyrażonego w greckiej sztuce, że znajduje się w niej również zbawcze piękno. W niej było człowieczeństwo. Znalazł się w niej Boży obraz. Paweł nie był, więc zmuszony potępiać Greków. On po prostu musiał im pomóc zauważyć, że Bóg nie był nieznany. By to osiągnąć, posłużył się grecką poezją oraz mitologią.
Jezus uczynił podobną rzecz. Jego przypowieść o bogaczu i Łazarzu jest tego najlepszym przykładem. W przypowieści tej zapożyczył On grecką ideę nieśmiertelności ludzkiej duszy, by udzielić szczególnej lekcji. Nauka o nieśmiertelności duszy to idea pochodząca wyłącznie z pogańskiej myśli, która doprowadziła do powstania jednych z najbardziej skandalicznych doktryn na świecie. A jednak, Jezus zrobił użytek z tej pogańskiej idei by przekazać coś wartościowego i prawdziwego. Na tym jednak nie koniec. W swoim seniorskim projekcie badawczym na Southern Adventist University, Daniel L. Gonzalez zidentyfikował źródło słów Jezusa, które powiedział Saulowi „Trudno ci przeciw ościeniowi wierzgać” (Dz 26,14 BW)[10]. Według Gonzaleza jest to greckie przysłowie pochodzące z Oresteji, pozabiblijnego dzieła [autorstwa Ajschylosa – przyp. tłum.], które „stanowi podstawę dla stosowania systemu ławy przysięgłych w starożytnej Grecji” oraz zawiera mocne „odniesienia do bogów i innych istot nadprzyrodzonych”[11]. Gonzalez uważa, że użycie Oresteji jest celowe, ponieważ znajdują się w niej odniesienia do wielu podobnych motywów, które znajdujemy w Dziejach Apostolskich. Jezus, tak jak Paweł, posłużył się pięknem tkwiącym w pogańskich ideach, by osiągnąć swój cel.
Wyważone podejście, dostrzegające zbawcze piękno w sztuce pogańskiej, jest właściwym podejściem do dyskusji o Świętach Bożego Narodzenia. Kiedy to zrobimy, zdamy sobie sprawę, że wiele tradycji i mitów okalających Boże Narodzenie nie musi być widzianych, jako z natury złe, ale jako twórcza ekspresja istot stworzonych na Boży obraz. Kolory, lampiony, kolędy i rytuały wyłaniają się, jako piękne, artystyczne sposoby wyrażenia idei życia, rodziny czy wspólnoty. Poświęć czas na wysłuchanie najpopularniejszych świątecznych hitów, a zobaczysz przytłaczającą celebrację miłości, towarzyskości i rodzinnych tęsknot. Cała świąteczna tradycja jest przepięknym dziełem sztuki starającym się przekazać coś wartościowego. Dla chrześcijan, stało się to godną zachwytu wizualną i empiryczną nabożnością, która pozwala naszym umysłom ująć – choć ledwo – tajemnicę Wcielenia.
A co z niekończącymi się teoriami o tym, co każdy symbol przedstawia i jakie ma demoniczne pochodzenie? Odkładając na bok ich historyczną wiarygodność, nie ma to większego znaczenia, ponieważ nawet jeśli jest w nich ziarnko prawdy, tradycje są płynnymi dziełami sztuki i mogą zostać przefiltrowane oraz poddane reinterpretacji, nadającej im nowego znaczenia. To dlatego sama Ellen White obchodziła Boże Narodzenie, zachęcając Kościół do stawiania choinek, a nawet cieszyła się kiedy Willie White (syn) przebrał się za św. Mikołaja i rozdawał prezenty – odnosząc się do tej czynności, jako „nieszkodliwej tradycji”[12]. Gdy zapytano ją o to czy postawienie choinki w zborze nie czyni nas podobnymi do świata, Ellen White odpowiedziała „możecie to zrobić, tak jak świat to robi, jeśli macie ku temu skłonność, ale możecie też uczynić to tak odmiennym od świata, jak tylko to możliwe”[13]. Innymi słowy świeckość, połączona z choinką, nie jest obecna w samej choince, ale w tym, co opisała ona, jako „motyw, który pobudza do czynu”[14]. W tych radach Ellen White zademonstrowała, że sztuka jest płynna, a jej sens może się zmieniać i dopasowywać do różnych ludzi. Proste krytykowanie pogańskiej historii sztuki jest bez znaczenia, gdyż dany zwyczaj sam w sobie nie nosi „żadnego szczególnego grzechu”[15], jak wyjaśniła.
Krytycy Ellen White wykorzystywali to, jako argument, atakując jej wiarygodność. Wierzę jednak, że co najwyżej dowodzi to zrównoważenia, praktycznej chrześcijanki, która rozumiała, że pogańskie, nie zawsze oznacza złe. Jest w tym wiele piękna, ponieważ poganie po pierwsze byli ludźmi, a dopiero po drugie byli poganami. A poza tym Bóg stworzył ludzi, wyposażając ich w dar tworzenia.
W tym tkwi prawdziwy problem: jeśli chodzi o tradycje czy formy wyrażania siebie w innych kulturach, większość z nas jest podejrzliwa i często całkowicie je odrzuca. Tracimy czas i energię by atakować kulturę, trzymając nasze dzieci z daleka od niej, a jeśli trzeba demonizujemy ją, dlatego że niezależnie od wartości i prawd, które kultura stara się wyrazić, jesteśmy zawczasu przekonani o jej upadku. Zatem cała istniejąca służba skupia się na jednym: by opowiedzieć o tym, jak zła jest otaczająca nas kultura, jak naprawdę złe są muzyka, literatura czy filmy. Karmimy się tym przez cały rok, mówiąc naszej młodzieży, by „oddzielała” się od świata i nie brała udziału w jego zwyczajach. Wtem nadchodzi Boże Narodzenie i nagle akceptujemy całe to pogaństwo. Anty-bożonarodzeniowy tłum ma prawo czuć się zmieszany. Dlaczego jesteśmy tak przeciwni kulturze przez pozostałą część roku, ale w okresie świąt wnosimy pogaństwo do Kościoła i naszych domów? W skrócie, naszą osobistą tragedią jest, że przez jedenaście miesięcy podzielamy tę antypogańską przesłankę, wraz z ludźmi nieobchodzącymi Bożego Narodzenia, a w grudniu zmieniamy nasze stanowisko na tyle, by móc postawić choinkę i zaśpiewać bożonarodzeniowe przeboje Tony’ego Bennetta.
Oto mój punkt widzenia: musimy zmienić nasze stanowisko na temat relacji Kościół-kultura. Zamiast podejrzliwego, dystansującego stosunku, zachęcam adwentystów by podchodzili do kultury z – jak wyraził to Tim Keller – „ostrożną uciechą”[16]. Tak więc, podobnie jak Paweł i Jezus, dostrzegamy, że pogańska kultura ma zarówno wymiar zbawienny oraz wywołujący zmieszanie. Dotyczy to nie tylko społeczeństw nieprzemysłowych, ale również naszego europejskiego dziedzictwa. Umieszczając wszystkie kultury na tym samym polu, możemy każdą z nich ocenić z ostrożnością i radością. W konsekwencji, zamiast malować mroczny obraz wszystkiego, co pogańskie, uczmy się jak rozumować poprzez rozmaite dzieła sztuki i tradycje, by dojść do zdrowych, zrównoważonych wniosków, które oddają szacunek pięknu i twórczości pogaństwa, a jednocześnie odrzucają jego antyewangeliczne elementy. Robimy to już ze Świętami Bożego Narodzenia, tak więc proponuję, aby być konsekwentnym przez pozostałą resztę roku.
Ostatecznym rezultatem tego podejścia, jak wierzę, będzie pokolenie adwentystów emocjonalnie i psychicznie gotowych do odkrywania wiary i sensu z światopoglądową różnorodnością. Wzmocni to naszą zdolność do nawiązania kontaktu z innymi od nas ludźmi, sprawi, że będziemy doceniać piękno ich światopoglądów, równolegle wskazując im Tego, którego mają odzwierciedlać każdym pociągnięciem pędzla, szarpnięciem struny czy udekorowaniem choinki. Poprzez dostrzeżenie, że ludzie są po pierwsze ludźmi, a po drugie są [umieść tu dowolną etykietę], możemy podchodzić do nich z większym uznaniem, podziwem i łaską, gdy staramy się wypełnić wielkie, Boże wezwanie.
Tłumaczenie: Damian Dorocki
- * Pochodzący z New Jersey Marcos Torres jest obecnie pastorem w Perth w Australii Zachodniej, gdzie mieszka z żoną i dwoma synami. Jego największą pasją jest godzenie Ewangelii ze świecką, postkościelną kulturą. Prowadzi on także portal internetowy thestorychurchproject.com. ↑
- Joseph Campbell, The Power of Myth, Kindle ed., s. 2. ↑
- Classichistory.net, The History of the Pipe Organ, (http://www.classichistory.net/archives/organ). ↑
- Addison Nugent, Why the Devil Plays the Fiddle, (https://www.ozy.com/flashback/why-the-devil-plays-the-fiddle/87458). ↑
- Zob. Hyun-Ah Kim, The Renaissance Ethics of Music: Singing, Contemplation and Musica Humana, Pickering & Chatto Limited 2015. ↑
- Zob. Frank Viola, George Barna, Pagan Christianity?, Tyndale House Publishers 2012. ↑
- Zob. David W. Music, A Survey of Christian Hymnody, Hope Publishing Company 1999. ↑
- Charles Panati, Extraordinary Origins of Everyday Things, Harper & Row 1987. ↑
- Można tu zaproponować bardziej polski akcent: Nikt z nas nie myśli na poważnie, że wypowiadając słowo „poniedziałek” obrażamy tym Boga, ponieważ nazwano ten dzień tak, jako następujący po niedzieli, mającej w starożytności związek z bóstwem solarnym [przyp. tłum]. ↑
- Przysłowie to wyraża bezsensowność uporu w sytuacji konfliktu z bóstwem [przyp. tłum]. ↑
- Daniel L. Gonzalez, „To Kick Against the Pricks”: An Examination of the Oresteia and the Acts of the Apostles, (https://knowledge.e.southern.edu/senior_research/177). ↑
- Robert K. Sanders, Santa Claus and Ellen G. White, (http://www.truthorfables.com/EGW_Santa.htm). ↑
- Ellen White, „Review and Herald”, 11.12.1879. ↑
- Tamże. ↑
- Tamże. ↑
- Timothy Keller, Center Church: Doing Balanced, Gospel-Centered Ministry in Your City, Zondervan 2012. ↑
Pochodzący z New Jersey Marcos Torres jest obecnie pastorem w Perth w Australii Zachodniej, gdzie mieszka z żoną i dwoma synami. Jego największą pasją jest łączenie ewangelii ze świecką, postkościelną kulturą. Jest także gospodarzem witryny thestorychurchproject.com.